Na konferencji "Lokalna władza, PRR i decentralizacja" w Vila Nova de Gaia, w dystrykcie Porto, obaj burmistrzowie uznali, że TAP "nie służy krajowi", a wysiłek wymagany od Portugalczyków jest "buntowniczy".

"TAP jest pozostałością po firmie kolonialnej, nie jest niczym więcej. Nie służy nam tutaj [na północy]" - powiedział Rui Moreira.

Zdaniem burmistrza przewoźnik lotniczy jest "katastrofą i będzie nią nadal", kwestionując dlaczego Portugalia zainwestowała w firmę 3,2 mld euro.

Carlos Moedas również sklasyfikował TAP jako "totalny wstyd" i "smutny epizod" dla kraju.

"TAP jest totalną hańbą, pokazuje, że to nie jest tylko kwestia bycia rządem całkowicie przechylonym na lewo, ale totalnej dezorientacji" - powiedział.

Dla socjaldemokraty "jest to bunt" wobec wszystkich portugalskich "wysiłków", które zostały podjęte.

Moedas podkreślił też konieczność dążenia do nowego lotniska w Lizbonie, by osiągnąć "więcej i lepszą turystykę".

"Jeśli chcemy więcej talentów i więcej i lepszej turystyki, musimy mieć teraz nowe lotnisko" - podkreślił urzędnik, dodając, że poruszy tę kwestię z rządem PS.


Powiązane artykuły: