Prawie każdy zdaje sobie sprawę, że niektóre zwierzęta są coraz bliżej wyginięcia. Weźmy na przykład dwa ostatnie nosorożce białe północne na świecie, Najin i Fatu (obie samice), które żyją pod stałą ochroną przed kłusownikami w kenijskim Ol Pejeta Conservancy. Ich ostatnia nadzieja na rozmnażanie się zmarła 19 marca 2018 r., skutecznie powodując wyginięcie całego podgatunku w ciągu zaledwie kilku lat, chyba że nauka będzie w stanie interweniować.

Na całym świecie istnieją różne organizacje, które monitorują stan zwierząt zamieszkujących naszą planetę - między innymi World Wildlife Fund(WWF) i Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody(IUCN) Fauna & Flora International(FFI). Wykonują one godną pracę, śledząc te gatunki, które wymagają ochrony, a czasami istnieją plany, które pomagają zapobiegać utracie gatunku. Przykładem może być ryś iberyjski, który na Czerwonej Liście IUCN zmienił status z zagrożonego na narażony na wyginięcie. Czapki z głów dla pięciu portugalskich i dwóch hiszpańskich organizacji współpracujących nad programem hodowli w niewoli i wypuszczania na wolność.

Ale co z nami?

Czy my, ludzie, kiedykolwiek pójdziemy drogą dinozaurów i całkowicie wymrzemy? To dobre pytanie i najwyraźniej krótka odpowiedź brzmi "tak". Być może jest to jeszcze długa droga, ale zapisy kopalne pokazują, że wszystko w końcu wymiera. Mówi się, że ze wszystkich gatunków, które kiedykolwiek żyły, 99,9% wymarło.

Neandertalczycy, Denisowianie, Homo erectus wszyscy zniknęli, pozostawiając tylko Homo sapiens. Wygląda na to, że my, ludzie, nieuchronnie zmierzamy ku wyginięciu. Pytanie nie brzmi, czy wyginiemy, ale kiedy. I wygląda na to, że prawdopodobnie sami się wymrzemy.

Ludzie są wrażliwi i są dużymi, ciepłokrwistymi stworzeniami o szybkim metabolizmie. Nie radzimy sobie dobrze z zakłóceniami ekologicznymi, wymagając tankowania co kilka godzin, w przeciwieństwie do zimnokrwistych stworzeń, które mogą przetrwać przez dłuższy czas na skromnej diecie. Zagrażamy sobie za każdym razem, gdy dochodzi do zakłócenia lub niedoboru czegoś w naszym łańcuchu pokarmowym, niezależnie od przyczyny, czy to globalnego ocieplenia, epoki lodowcowej czy innych katastrof. Na przykład, co by się stało, gdyby cała trawa na świecie umarła, a konsumenci, którzy się nią żywią - krowy, króliki, owady itp. Zginęliby z głodu, chyba że mogliby przejść na inną dietę, co przerwałoby łańcuch pokarmowy czegoś innego i tak dalej. Tyranozaur najwyraźniej szybko wyginął, gdy wpływ zimy sprawił, że zabrakło pożywienia.

Jesteśmy wszędzie

Jesteśmy nie tylko wszędzie, ale jest nas mnóstwo. Obecnie z ponad 8 miliardami ludzi jesteśmy jednymi z najczęstszych zwierząt na Ziemi, przekraczając liczbę wszystkich dzikich ssaków. Nawet zakładając pandemię lub wojnę nuklearną eliminującą 99% populacji, miliony mogą przetrwać masowe wymieranie i odbudować się. Biorąc pod uwagę dekadę ostrzeżenia przed uderzeniem asteroidy, na przykład, ludzie mogliby prawdopodobnie zgromadzić wystarczającą ilość rzeczy, aby przetrwać lata ciemności lub zimna, być może ratując znaczną część populacji. Długotrwałe zakłócenia, takie jak epoki lodowcowe, mogą powodować powszechne konflikty i załamania populacji, ale cywilizacje prawdopodobnie mogłyby przetrwać. Jesteśmy zwierzętami długowiecznymi, o długim czasie pokolenia i największym zasięgu geograficznym ze wszystkich ssaków, zamieszkującymi wszystkie kontynenty, odległe wyspy oceaniczne i siedliska tak różnorodne, jak pustynie, tundra i lasy deszczowe.

Ale ta zdolność adaptacji czasami czyni nas naszymi najgorszymi wrogami, zbyt sprytnymi dla naszego własnego dobra. Zmiana czegoś na świecie czasami oznacza zmianę na gorsze, tworząc nowe zagrożenia - broń nuklearną, zanieczyszczenie, przeludnienie, zmiany klimatu i pandemie.

Moim zdaniem prawdopodobnie zostaliśmy już odwiedzeni przez "obce" gatunki, a planeta Ziemia prawdopodobnie została już odrzucona jako cel podróży. Kto chciałby zmierzyć się z gatunkiem, który nie może przynajmniej przestać zabijać się nawzajem lub oszczędzać własnych zapasów żywności? Musimy wyglądać jak mrówki walczące między sobą, próbujące zdominować inne "plemiona" z egoistycznych powodów.

Mówi się, że nie ma tak śmiertelnej pułapki, jak pułapka, którą sami na siebie zastawiliśmy, z cienką granicą między skutecznym planowaniem a nadmiernym planowaniem. Czy jesteśmy tak pochłonięci szczegółami, że straciliśmy z oczu szerszy obraz?


Author

Marilyn writes regularly for The Portugal News, and has lived in the Algarve for some years. A dog-lover, she has lived in Ireland, UK, Bermuda and the Isle of Man. 

Marilyn Sheridan