Przez chwilę nie możesz zrozumieć, co jest inaczej. Kręci ci się w głowie i wydaje ci się, że masz zabawny zwrot.
Kręciło mi się w głowie, gdy niedawno poszedłem do naszego zwykłego supermarketu w najbliższym mieście. Co było inne? Wygląda na to, że wszystko, ale byłem przerażony, gdy zobaczyłem, że instalują samoobsługową strefę kas. Przez długi czas podobało mi się, że w tym konkretnym Continente Modelo były tylko kasy z prawdziwymi ludźmi.
Jest wiele rzeczy, które podobały mi się w tym sklepie, a nie w innych w podobnej odległości od domu, między innymi dlatego, że bardzo uprzejmy kierownik sklepu często przebywa na terenie sklepu, pomagając pracownikom układać półki lub układać ekspozycje, a nie utknął wyniośle w swoim biurze gdzieś poza zasięgiem wzroku. Innym powodem jest życzliwość personelu, z którego jeden zawsze idzie do mnie, jeśli tylko może, aby poćwiczyć swoje dwa tuziny słów po angielsku. Bardzo ważnym powodem był jednak brak kas samoobsługowych. Teraz to wszystko się zmienia.
Postawa definiująca
Stałem tam, patrząc na tę splugawioną przestrzeń. Mój umysł powrócił do jednego z moich najwcześniejszych doświadczeń z tymi diabelskimi urządzeniami, doświadczenia, które prawdopodobnie zdefiniowało moje nastawienie. Wpadłem do dużego supermarketu w Porto. Chciałem tylko małą tubkę płynu na komary dla złotej rybki, którą mieliśmy w tym czasie, ale jak to zwykle bywa, skończyłem z małym koszykiem rzeczy, bez których nagle zdałem sobie sprawę, że moje życie nie będzie kompletne, w tym całkiem niezłą butelkę czerwonego Alentejo. Kolejki do kas były długie, ale w strefie samoobsługowej nie było ich zbyt wiele.
Instrukcje na ekranie były wystarczająco jasne, a głos, który im towarzyszył, był najwyraźniej przeszkolony do mówienia do idiotów. To było równie dobre i kiwnąłem głową przez wymagane procedury, a nawet odpowiedziałem na cicho mówiący głos w pewnym momencie. Jestem przede wszystkim uprzejmy. Wszystko szło dobrze - sprawiłem, że maszyna wydała sygnał dźwiękowy, gdy minąłem przedmiot przed skanerem, cena wyskoczyła na ekranie, kojący głos powiedział drętwemu przed nim, aby wrzucił przedmiot do torby i, hej presto, byliśmy gotowi do następnego zakupu. W końcu zeskanowałem lawę na komary, pojawiła się cena i wrzuciłem ją do otwartej torby zawierającej resztę zakupów. Maszyna zamarła. Poszukaj pomocy, powiedziała maszyna. Tak, moja rodzina ciągle mi to powtarza.
Sprintem podbiegł jastrzębiooki opiekun maszyn samoobsługowych. No, może raczej podbiegł, rzucił fachowe spojrzenie na całą sytuację i doszedł do wniosku, że paczka lavae na komary była tak lekka, że nie zarejestrowała się w torebce. Zamiast spokojnie poprosić mnie o ponowną próbę, maszyna nadąsała się i zamarła. Podniosła szkodliwy przedmiot i sprawdziła na ekranie, czy nie próbowałem wcisnąć niezapłaconej paczki lavae, po czym z dużej wysokości wrzuciła ją z powrotem do torby. Nic się nie stało. Zdałem sobie sprawę z tego, co było potrzebne i kiedy spróbowała ponownie, przyłożyłem do torby dodatkową wagę ręką. To załatwiło sprawę, a maszyna wróciła do życia i przez ułamek sekundy wszystko wydawało się w porządku. Jednak nagły ruch spowodował, że worek przechylił się od środka ciężkości. Z powolnością sceny z filmu akcji, zaczęła się przewracać na boki, butelka i wszystko inne. Z ruchami ramion przypominającymi sen i przeciągłym skowytem ruszyłem, by złapać spadającą torbę. W międzyczasie sprzedawca, który widział ten sam rodzaj filmu, zareagował w ten sam sposób. W rezultacie zderzyliśmy się i torba spadła na podłogę, a butelka zrobiła to, co zwykle robią butelki, gdy napotykają kamienne flagi. Rzadko jest to szczęśliwe zakończenie.
Kredyty: envato elements;
Spodziewałem się kłótni o to, kto jest odpowiedzialny za bezsensowną rzeź dorodnych winogron, ale nie było żadnej kłótni i szybko otrzymałem butelkę zastępczą od sennie wyglądającego chłopaka. Musiał obejść sprzątaczkę, która sprzątała tragiczny bałagan. Sprzątaczka zajmowała się moimi butami, które zostały poplamione czerwonym winem, podczas gdy asystentka, z którą się zderzyłem, finalizowała transakcję w moim imieniu, najwyraźniej dokonując mądrej oceny możliwości klienta. Byłem najwyraźniej słabszy, niż zaprogramowano do obsługi gadającej maszyny. W wyniku tego, że próbowałem skorzystać z bezobsługowej technologii, korzystałem teraz z pomocy trzech osób zamiast jednej przy normalnej kasie.
Wszystko to przeszło mi przez głowę, gdy wpatrywałem się w bezczeszczenie przestrzeni w naszym lokalnym supermarkecie. Jeden z kasjerów, który zawsze jest dla mnie przyjazny, musiał zobaczyć wyraz mojej twarzy. "Nie podoba ci się?" - zapytała, a ja potrząsnąłem głową. Zamieniłyśmy kilka słów i było jasne, że nie była zachwycona zagrożeniem dla jej pracy.
"Postęp" - powiedziałyśmy obie, sprawiając, że zabrzmiało to jak przekleństwo.
Fitch is a retired teacher trainer and academic writer who has lived in northern Portugal for over 30 years. Author of 'Rice & Chips', irreverent glimpses into Portugal, and other books.
